W sierpniu zostanie uruchomiona w Polsce nowa usługa streamingowa Viaplay. Stoi za nią skandynawska Nordic Enterteinment Group. Globalne plany są duże – sieć ma urosnąć do 10,5 miliona subskrybentów w 10 krajach. Ilu z nich uda się znaleźć w Polsce? Rynek jest wprawdzie zapełniony, ale 34 zł za abonament kusi.
Dalekosiężne plany to właśnie 10,5 miliona subskrybentów w 2023 r. Niektóre prognozy są jeszcze bardziej optymistyczne. Założenia są śmiałe, ale są ku nim podstawy. Sukcesem zakończyła się ekspansja platformy na Islandii. Jeszcze w tym roku ma przybyć 425 tysięcy subskrybentów w Skandynawii i 340 tysięcy poza nią. Obecnie Viaplay działa już w Szwecji, Norwegii, Danii, Finlandii, Estonii, Litwie, Łotwie i Islandii. Niedługo zadebiutuje także w Holandii.
Polski rynek usług streamingowych z jednej strony jest łakomym kąskiem z uwagi na ilość mieszkańców naszego kraju, ale z drugiej panuje na nim bardzo duża konkurencja. Debiut w naszym kraju ma być swego rodzaju testem przed dalszą ekspansją. Da odpowiedź na pytanie, czy tylko wielcy gracze rodem ze Stanów Zjednoczonych są w stanie wejść na taki rynek, czy też odpowiednio skonstruowana oferta może znaleźć dobry odzew. W przypadku Viaplay kusić będą zwłaszcza oferty transmisji sportowych. W tym przede wszystkim niemieckiej Bundesligi.
Wspomniana Bundesliga i możliwość oglądania wyczynów Roberta Lewandowskiego to dla wielu osób bardzo kusząca oferta. Zwłaszcza że Viaplay wykupiła prawa do transmisji aż do 2029 r. Nie jest to jednak koniec atrakcji sportowych ani nawet piłkarskich. Platforma pokaże też na wyłączność mecze Ligi Europy i Ligi Konferencji UEFA. Dodatkowo abonenci będą mogli korzystać z transmisji Formuły 1.
Oczywiście skandynawska platforma będzie też oferowała filmy i seriale. Ma się pomiędzy nimi znaleźć ponad 40 produkcji oryginalnych. Powróci znany widzom z TVP „Fort Boyard”. Corocznie mają się tu pojawiać dwie anglojęzyczne produkcje, które będą dotyczyć postaci pochodzących z państw nordyckich. Na początku nominowany do Oscara Lasse Hallström wyreżyseruje film „Hilma”, który będzie poświęcony szwedzkiej feministce Hilmie. W innych krajach subskrybenci mogą oglądać m.in. „Fixi in Playland”, „Those Who Kill”, „Fadime”, „What about Monica?”, „Two Sisters”, „Thunder in „My Heart” i inne filmy i seriale.
Przewidywana cena w Polsce to 34 zł. Wprawdzie wydaje się, że nie są to wysokie koszty np. w porównaniu do jednorazowych wydarzeń udostępnianych w formule Pay Per View, jednak pojawiają się też inne głosy. Podkreśla się, że prawa do transmisji piłkarskich zostały bardzo rozdrobnione. Najbardziej wytrawni kibice, chcąc być na bieżąco, będą musieli opłacać kilka subskrypcji. Wejście nowej platformy na rynek automatycznie zwiększy opłaty, które będą musieli ponosić.
Wzorem tego, jak wyglądała ekspansja platformy na innych rynkach, także w Polsce zostanie zorganizowany miejscowy zespół. Mają w nim znaleźć zatrudnienie między innymi dziennikarze i komentatorzy. Początkowo ma liczyć od 40 do 60 osób. Klienci będą mogli więc liczyć np. na polskojęzyczny komentarz wydarzeń sportowych.
Zdjęcie główne artykułu: Claus Bonnerup / Contributor / FrontzoneSport / Getty Images